Zbierałam się z tym troszkę,a tak naprawdę chyba nie wiem o czym pisać. Więc tą pierwszą notkę poświęcę tak neutralnie jesieni,która teraz panuje za oknem.
Wszędzie mieniły się liście, ich resztki na drzewach i pokryte nimi ścieżki. W wodzie odbijało się słońce,było cicho i spokojnie. To miejsce miało niepowtarzalny klimat. Byłam tak tylko ja i nikt więcej i to też mi się podobało. Nie chcę tu mówić o żadnej jesiennej depresji, nie zrozumcie mnie źle ;) ,ale jesień to jedyna pora kiedy nie trzeba pokazywać światu jakim to nie jest się szczęśliwym. Nie trzeba ciągle uśmiechać się i udawać,że zawsze wszystko u nas gra,możemy po prostu poddać się tej jesiennej melancholii i to będzie w porządku. Latem słońce nie pozwala nam się smucić czy być obojętnym,wszędzie jest zielono, wiosną wszystko kwitnie i budzi się do życia,a zimą wszędzie jest śnieżno-biało i jest magia świąt czy karnawału i lepienie bałwanów.
A jesień... jesień jest taka znielubiona przez wszystkich, brudna i mokra. Wszyscy są chorzy,wszędzie jest szaro-buro, wracamy do szkoły,dni są krótsze i ogółem to nikt nie jest z tego zadowolony. Jednak niekoniecznie. Bo wbrew pozorom jesień jest najbardziej kolorową porą roku. Jest resztka zieleni, przeróżne brązy,czerwienie,żółcie, pomarańcze. Świat mieni się liśćmi. Pogoda sprzyja zaszyciu się w domu z dobrą książką i hektolitrami herbaty. To też ma w sobie urok. Jesień przygotuje nas na zimę,pozwoli nam wciągnąć się troszkę w melancholię i odrobinę zadumy, a jednocześnie cieszą nas kasztany i przepiękne słońce. Może warto czasem obudzić w sobie dziecko, poskakać po kałużach, nazbierać liści i kasztanów, zrobić wielkie kakao z piankami? Jeśli nawet świat jest szaro-bury możemy rozjaśnić go sobą, kolorowymi rzeczami. A przede wszystkim zmianą nastawienia. Żeby zauważyć za oknem piękną,polską jesień. Tym Was żegnam i tego wam życzę.
I kilka inspiracji dla Was z tumblra :)
-Oleksandra